czwartek, 23 października 2014

Rozdział 2


Nie wiedziałam co robić.Nogi się pode mną ugieły.To był Matty.Ale co on tu robił?Dlaczego do nas podszedł?Chciałam już pójść ale postanowiłam że dam sobie jeszcze trochę czasu.Przecież nie codziennie możesz spędzać czas z największym ciachem w szkole.Bynajmniej ja nie miałam tego szczęścia.
-No co ty tu robisz?Sam bez zgraji kumpli?-powiedziała Bethany
-Czasami lubię wyjść gdzieś sam bez mojej,, zgraji"-roześmiał się Matty.Czasami potrzebuje pobyć sam.
-Przepraszam ale trudno mi w to uwierzyć.Wielki boski Matty kapitan szkolnej drużyny największy przystojniak w szkole potrzebuje samotności?
-Wiesz Bethany miło mi,że tak uważasz.Ale masz chłopaka zresztą mojego kumpla.Nie mógłbym mu tego zrobić.
-Nie pochebiaj sobie.Ja poprostu mówię,że trochę to dziwne.Wiesz zawsze otacza cię tłum wielbicielek.
-Wiem wiem trochę to denerwujące,ale jestem zwykłym nastolatkiem tak jak wy.Mam takie same potrzeby.
 Matty zwykłym nastolatkiem.O nie z tym się nie zgodzę on jest mega super niezwykłym nastolatkiem.Ma w sobie to coś.Przez dłuższą chwilę słuchałam rozmowy Beth i Matty'ego.Teraz kocham go jeszcze bardziej.Jest taki słodki.Taki normalny.
-No a ty Jessica co powiesz?Czemu milczysz?
 Aaaaaaaa nie wierzę On zna moje imię!!!!!Chce ze mną rozmawiać.Teraz rozumiem.Matty jest taki sam jak inni nastolatkowie.Nie uważa się za kogoś lepszego.Gdy nie ma przy nim tłumu piszczących lasek i jego kumpli jest zupełnie innym człowiekiem.Jest taki zwykły,przeciętny,ale nadal słodki,przystojny,kochany.Wiem powinnam zdać sobie sprawę,że to tylko moja fantazja.Taki ktoś jak Matty nigdy nie będzie z kimś takim jak ja.Taka jest prawda.Okrutna prawda.
-Ja?Nie.Ja tak słucham.Tylko.Nic ciekawego.
 Co ja wyprawiam.Właśnie zrobiłam z siebie kompletną idiotke i to w oczach chłopaka,który mi się podoba.Matty nic nie odpowiedział tylko uśmiechnął się słodko,zresztą tak jak zawsze.Uwielbiałam patrzeć kiedy to robił.
-To co dziewczyny może pójdziemy na lody?Co wy na to?
-Jestem za.
-No a ty Jess?
-Tak czemu nie.
 Idę z Mattym na lody.Kto by się spodziewał?To będzie najlepszy dzień w moim życiu.Już jest.
                                           ***
 Miło spędziliśmy czas na rozmowie.Znaczy przeważnie Matty i Beth rozmawiali ja tylko słuchałam i obserwowałam Matty'ego.Może powinnam coś powiedzieć?Ale nie znowu zrobię z siebie idiotke.Z moich rozmyślań wyrwały mnie czyjeś krzyki.To była Susanne dziewczyna Matty'ego.
-Fajnie się uczysz!-wrzeszczała.
-O co ci chodzi?Chyba mam prawo do wolności.Nie jestem twoją własnością to po pierwsze a po drugie uspokuj się.Nie rób zamieszania,bo ludzie patrzą.
-Co mnie inni obchodzą.Okłamałeś mnie Matty.Mogłeś mi powiedzieć,że nie masz ochoty się spotkać a nie robisz ze mnie idiotke i umawiasz się z nimi.Tymi wywłokami.
-Wypraszam sobie.Uważaj co mówisz.-wkurzyła się Beth.
-Ty się nie wtrącaj.To nie twoja sprawa.A ty co się tak patrzysz?krzyknęła w moją stronę.-Wiesz co Matty szkoda mi cię,że się nie szanujesz i zadajesz się z kimś takim jak one.
-Bo co?One są lepsze od ciebie i tych innych pustych dziewczyn.
-Naprawdę tak uważasz?Chyba sam nie wierzysz w to co mówisz.Jesteś żałosny.
-Ja jestem żałosny?Lepiej będzie jak już sobie pójdziesz.
-Z nami koniec Matty.Nigdy więcej do mnie nie dzwoń.
-Nawet nie zamierzałem.
 To co zobaczyłam i usłyszałam wstrząsnęło mną.Matty okazał się naprawdę fajnym kolesiem.I w końcu był wolny ;) .
-Przepraszam was za to.Nie wiem co jej odbiło.
-Przykro mi-powiedziałam
-Czemu?Że ze mną zerwała.Jakoś się tym nie przejąłem.Już miałem jej dość.No może to oblejemy?
-Ja nie piję.Bath zresztą też.I musimy już iść.
-No trudno.Szkoda może następnym razem.
 Matty uśmiechnął się.I daję sobie rękę uciąć,że puścił do mnie oczko.A może on też mnie lubi?Nie to pewnie nie możliwe.Chociaż po tym co się dzisiaj wydarzyło.Wszystko jest możliwe.

________________________
 No to jest już drugi rozdział :) Nie jestem z niego za bardzo zadowolona bo tak naprawdę nic ciekawego się nie wydarzyło ale nie miałam weny.Mimo to mam nadzieję,że się spodoba.

+każdy komentarz to motywacja dla mnie do dalszej pracy :) 
  
 Pozdrawiam :D
  

piątek, 17 października 2014

Rozdział 1




Dziś obudziłam się wcześniej niż zwykle.Rozmyślałam o tym co spotkało mnie w tegoroczne wakacje.A raczej o tym co mnie ominęło,gdyż przeważnie nie wychodziłam z domu.Nie chciałam się nikomu pokazywać.Nie miałam nawet ochoty na spotkanie z moją najlepszą i jedyną przyjaciółką Bethany.Dlaczego?Ona była idealna-piękna,mądra,utalentowana a ja?Ja byłam jej przeciwieństwem.Brzydka,głupia,nie lubiana przez nikogo.Czasami zastanawiałam się czemu taka osoba jak ona zadaje się z kimś takim jak ja.Przecież to nie miało sensu.
*puk puk*
-Kto tam?
-To ja Morgot wstawaj już bo spóźnisz się do szkoły a tego ani ty ani ja byśmy nie chciały.

  Morgot-nie nawidziłam jej.Zniszczyła moją rodzinę.Często dała mi do zrozumienia,że lepiej byłoby beze mnie.Ojciec rozwiódł się z moją mamą dwa lata temu a ona już uważała się za panią domu.Musiałam robić wszystko co mi karze.Milion razy bardziej wolałabym mieszkać z mamą,ale było to nie możliwe.Z jej pensją bibliotekarki nie miałybyśmy za co żyć.Ojciec dużo zarabiał bo był dyrektorem dużej firmy więc mógł zapewnić mi dostateczne życie.Oboje z mamą ustalili,że tak będzie najlepiej.Ale dla kogo?
-Już wstaje.Wiem co mam robić.Nie musisz mi przypominać.
Miałam ochotę ją ukatrupić.Co ja takiego zrobiłam,że jestem skazana na takie męki?

                               ***
Dość nie chętnie kierowałam się w kierunku szkoły.Wiedziałam,że spotkam tam jego.Najprzystniejszego chłopaka w szkole Matty'ego kapitana szkolnej drużyny futbolowej.Podobał mi się od pierwszej klasy.Oczywiście nigdy mu o tym nie powiedziałam.Nikomu o tym nie powiedziałam nawet Beth.Wogóle pewnie nikt nie pomyślałby nigdy że między nami mogłoby cokolwiek być.
-Cześć kochana.Tak dawno się nie widziałyśmy.Tęskniłam za tobą,pisałam,dzwoniłam ale ty nie odpowiadałaś.Czemu?Obraziłaś się na mnie?
-Nie oczywiście,że nie.Poprostu nie miałam czasu.(Nie miałam czasu?Jasne.Mogłam wymyślić coś innego,chociaż Bethany chyba mi uwierzyła,bynajmniej takie sprawiała wrażenie)
-Yhm,rozumiem.Nie miałaś czasu dla najlepszej przyjaciółki.
Wyglądała na smutną.Cholera.Wymyśl coś
-Przepraszam wiesz jak jest.Ale teraz jestem cała twoja :) Opowiadaj jak spędziłaś wakacje .
Szczerze wogóle mnie to nie interesowało.Wiem wredne to z mojej strony.Wiedziałam,że jej wakacje były niesamowite.Ponad godzinę opowiadała mi o tym jak świetnie się bawiła razem ze swoim chłopakiem Luck'iem.Wydaje mi się,że nie przepadł za mną.O właśnie o wilku mowa.
-Hej piękna.Cześć Jessie.
-Jessica.
-Co?
-Jestem Jessica -,-
-Ach no tak.
Chodziliśmy  do klasy trzy lata i jeszcze nie nauczył się mojego imienia.Niezręcznie.Udałam,że muszę coś zrobić i się zmyłam.Nie wytrzymałabym dłużej w jego towarzystwie.
-Widzimy się po szkole.
Krzyknęła Beth udałam,że nie słyszę i oddaliłam się jak najszybciej.

                                ***
Po zakończeniu akademii chciałam uciec nie zauważona.Szybkim krokiem skierowałam się w stronę wyjścia.
-Jess,Jess!!!Jessica!Czekaj!
A niech to Bethany.Z mojego niecnego planu nic nie wyszło.
-O Beth.Hej :)
-Dlaczego przede mną uciekasz.Unikasz mnie cały czas.Co się dzieje?
-Ja cię unikam?Phy.Coo?Chyba trochę przesadzasz(próbowałam jakoś wybrnąć z tej sytuacji).Ja poprostu się spieszę.
-Jasne.Słuchaj jeżeli zrobiłam coś co cię zraniło to mi to powiedz a nie udajesz,że mnie nie znasz.
Bethany krzyczała po czym poprostu odeszła.Wiedziałam,że robiłam źle ignorując ją.Nie zasłużyła sobie na to.
-Beth poczekaj.Przepraszam ja poprostu mam gorszy czas.Poza tym wiesz jaka jest sytuacja.
-Rozumiem ale to nie znaczy,że możesz tak poprostu usunąć mnie ze swojego życia.To boli.
-Wiem,obiecuję,że już więcej się tak nie zachowam.Wybacz.
-No okej,już dobrze.A teraz zabieram cię na zakupy.I nie ma żadnych wymówek.
Świetnie.Nie cierpię zakupów .Ale musiałam to zrobić.Dla Bethany.Ona jedyna mnie rozumiała.
                             ***
 Obeszłyśmy wiele sklepów.Ale nic nie udało mi się kupić.Beth była szczęśliwa i tylko to się liczyło.Była inna niż te wszystkie puste laski z bogatych domów.Beth była wyjątkowa.Była moją przyjaciółką.Po zakupach postanowiłyśmy pójść do kawiarni na kawę.Nagle dostrzegłam kogoś.Tak to był on.Nie mogłam uwierzyć własnym oczom.Kierował się w naszą stronę.Panikowałam.Nie wiedziałam co robić.Chciałam uciekać ale nie potrafiłam.Było już za późno.Podszedł do nas.
-Cześć dziewczyny.Mogę się przyłączyć?
Nie tylko nie to.Tylko nie ty...

niedziela, 12 października 2014

Początek :)

Hej!
Więc tak witam was na moim blogu ;) Będę tu publikować opowiadanie o Jessice bo tak ma na imię główna bohaterka.Tyle mogę wam na razie zdradzić.Mam nadzieję że wam się spodoba :)
To może teraz kilka słów o mnie.Mam na imię,nie tego wam nie powiem.Pozostanę anonimowa :D Mam 17 lat i chodzę do liceum.Teraz tyle wystarczy.
Mam nadzieję,że razem miło spędzimy czas.
Pa pa :*

~LIB -> tak będę się podpisywać :) (to skrót od Life Is Brutal)